Obudziły mnie jakieś śmiechy otworzyłam jedno oko i ujrzałam 5 chichrających się kretynów.Olałam ich i zamierzałam spać dalej lecz było to nie możliwe bo po chwili poczułam że ktoś mnie podnosi. Otworzyłam oczy i okazało się że to inteligentny Justin niesie mnie w kierunku łazienki. Domyśliłam się co zamierza zrobić.
- Justin kretynie natychmiast mnie postaw.
- Nie.
- Postaw mnie.!!!
- Nie.
- Noo postaw mnie.
- Powiedziałem że nie.
- Christian pom...
Nie zdążyłam dokończyć bo byłam już w wannie w dodatku cała mokra.
- Justin zabije cię.Przysięgam.
- Najpierw to się wysusz i przebierz a potem zabijaj.
Wygrzebałam się z wanny i poszłam do pokoju po jakieś ciuchy i wróciłam do toalety w celu przebrania się i ogarnięcia. Po 15 minutach wyszłam z toalety i poszłam na dół. W kuchni siedzieli ci kretyni i jedli śniadanie.
- Ooo księżniczka już zeszła na śniadanie.- zaśmiał się Jey.
- Nie odzywaj się do mnie .
- No nie obrażaj się.
- Zamiast mi pomóc to stałeś jak kołek i się śmiałeś jak głupi do sera.
- No przepraszam.
- Yhy w dupie mam twoje przepraszam.
Wyszłam z kuchni i poszłam do salonu. Uwaliłam się na kanapie i włączyłam TV. Akurat leciał Spongebob Kanciastoporty. Po jakiś 3 minutach dosiedli się do mnie ci kretyni. Nawet na nich nie spojrzałam tylko oglądałam dalej. Chwilę później Jey wstał zasłaniając mi ekran telewizora i powiedział.:
- Siostra no przepraszamy. Od teraz wiemy że nie należy cię budzić tylko trzeba czkać aż sama wstaniesz bo inaczej nie jest ciekawie.
- Yhy ta fajnie. - wstałam i wyszłam z domu .
Szłam przed siebie już dobre 40 minut a mój telefon ciągle wibrował. Wyjęłam go z kieszeni żeby zobaczyć kto dzwoni. Dzwonił jakiś nieznany numer więc odebrałam:
./Rozmowa telefoniczna./
- Taaa..?
- Gdzie ty jesteś.?! - usłyszałam wściekły głos mojego brata.
- Daleko. - rozłączyłam się i wyłączyłam telefon.
./Koniec rozmowy telefonicznej./
Szłam już jakieś dwie i pół godziny. Wyjęłam telefon i włączyłam. Miałam 115 nieodebranych połączeń od taty, 70 od Justina, 66 od Jeya i 52 od Chrisa. Postanowiłam wrócić do domu. Odwróciłam się i szłam prosto. Po około półtorej godziny byłam przy bardziej zaludnionym miejscu a mianowicie parku. Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodenek więc wyjęłam telefon i zobaczyłam że dzwoni do mnie JUSTIN.
Odrzuciłam połączenie i szłam dalej. Gdy byłam przy drzwiach wejściowych do domu wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Skierowałam się do salonu gdzie siedzieli wszyscy.
- A wam co.? - zapytałam jakby nic się nie stało.
- Siostra w końcu wróciłaś. - Jey przytulił mnie tak że myślałam że za chwile mnie udusi.
- Yhy Jey mi też miło cię widzieć ale puść mnie.
- Dziecko gdzieś ty była.!?- wydarł się ojciec.
- Przejść się.
- Ale tyle czasu rozumiem jakby nie był cię pół godziny albo godzinę no ale prawie 5 godzin.?!
- Weź nie dramatyzuj ojciec. Nic mi przecież nie jest. A teraz wybaczcie ale idę do siebie.
Nie czekając na odpowiedź ojca poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do kumpeli.
./Rozmowa telefoniczna z ANIA./
- Halo.? - usłyszałam w słuchawce.
- Joł Anka co tam .?
- Siema luzik siedzimy u mnie i mulimy a co tam u ciebie.?
- .A u mnie no może być. Dzisiaj wybrałam się na pięciogodzinną wyprawę w nieznane- zaśmiałam się
- Hahahahaha.
- Dobra nie ciesz się. Ja kończę zadzwonię później . Paaa.
- Noo paaa.
./Koniec rozmowy telefonicznej./
Podniosłam swoje zwłoki z łóżka i podeszłam do szafy żeby wybrać świeże ciuchy po czym udałam się do łazienki wziąć pryszni. Wyszłam po 30 minutach i zeszłam na dół coś zjeść. Wszyscy siedzieli w kuchni i coś jedli. Gdy mnie zauważyli spojrzeli się na mnie ale ja ich olałam i zrobiłam sobie płatki po czym usiadła i je zjadłam. Ciągle na mnie patrzyli więc się odezwałam:
- No czego się tak gapicie.?!
- A co nie można.?- odezwał się Jey
- A żebyś wiedział że nie.
- Spokój - przerwał nam ojciec- Noemi jutro idziesz do nowej szkoły będziesz w klasie z Chrisem . Książki i wszyscy co ci potrzebne do szkoły już masz .
- Okej. Chris o której jutro zaczynają się lekcje.?
- O 8 . Przyjść po ciebie.?
- Jak możesz.
- No pewnie że mogę . Będę o 7 : 30.
- Jasne.
Wstawiłam miskę do zlewu i poszłam do pokoju . Skoro Chris ma przyjść o 7:30 to wypadało by nie zaspać-pomyślałam. Podeszłam do szafy i wzięłam piżamę . Przebrałam się i położyłam do łóżka. Nie wiedząc kiedy zasnęłam .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz