piątek, 27 stycznia 2012

5.

Obudziły mnie dźwięk mojego telefonu. Wzięłam go w rękę i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Czego.!?
- Jakaś ty milutka.- usłyszałam głos Christiana
- Yhy fajnie. Po co dzwonisz do mnie w środku nocy ?
- W środku nocy.?! Dziewczyno jest 7:30. Za 30 minut zaczynają się lekcje. Chyba nie chcesz się spóźnić już pierwszego dnia.?
- What the fuck.?! Dopiero teraz mnie budzisz.?- nie czekając na jego odpowiedz rozłączyłam się i pobiegłam do łazienki. Wykonałam poranne czynności i ubrałam się. Wyglądałam Tak. W biegu złapałam torbę i zbiegłam po schodach na dół. W kuchni siedział tata.
- Idę do szkoły. Paaa.
Wybiegłam z domu kierując się w stronę szkoły. Minęło 10 minut a ja stałam przed wielkim budynkiem. Weszłam tam i  udałam się do mojej szafki. Wzięłam książki i poszłam do klasy. Zajęłam miejsce i czekałam aż rozpocznie się lekcja. Równo z dzwonkiem do klasy weszła nauczycielka i zaczęłam prowadzić lekcję.
Wszystkie lekcje minęły mi nudno. Gdy wróciłam do domu krzyknęłam tylko "Jestem" i poszłam do siebie. Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Zeszłam na dół i skierowałam się do salonu a tam Jey wraz z Chrisem śpiewali i tańczyli (o ile to tak można nazwać), Justin zwijał się ze śmiechu a jakaś blond panienka wtulona w Justina siedziała i patrzyła na to wszystko z bardzo dziwną miną.
- Odjebało wam.?!- wszyscy spojrzeli na mnie
- O cześć siostra.
- Jak zaraz nie zamkniecie tych twarzy to tak wam najebie że będziecie kwiatki od spodu wąchać.
Udałam się do kuchni i zrobiłam sobie herbatę. Po chwili ktoś przyszedł. Nie obdarzyłam tego kogoś ani jednym spojrzeniem.
- Możemy pogadać.?- tym kimś okazał się Justin.
- A mamy o czym .? Bo wydaje mi się że nie. Ty masz swoje życie a ja swoje. Żyjmy tak jakby to co było między nami nigdy nie miało miejsca.
- Ale ja nie chce tak żyć.!! Chce by znów między nami było tak jak kiedyś.!! Nie rozumiesz że ja Cię kocham
- Po pierwsze to na mnie nie krzycz a po drugie to nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Zapamiętaj to.! Ty masz swoją blond panienkę i to ją musisz kochać. Zapomnijmy o przeszłości i udawajmy że nigdy nie byliśmy parą.
- Nieee.!!!! Ja tak nie chce.!!!
- Ale ja się nie pytam czy ty chcesz czy nie. Słuchaj Justin idź teraz do swojej blond piękności i staraj sie o mnie zapomnieć.
- Zmieniłaś się.
- Nie. Ja po prostu nie jestem już twoja.
Wyszłam z kuchni i oznajmiłam bratu że wychodzę. Szłam przed siebie a łzy leciały mi z oczu. Przechodnie dziwnie się na mnie patrzyli. Udałam się koło fontanny. Usiadłam na ławce i rozmyślałam nad wszystkim. Nad tym czy dobrze zrobiłam traktując tak Justina i czy w ogólne był sens tu wracać. Rozmyślałam tak dość długo aż zrobiło się chłodno. Wstałam i udałam się do domu. Gdy tylko weszłam do domu poszłam do swojego pokoju i wyjęłam walizkę. Pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy a w międzyczasie zadzwoniłam do cioci czy mogę do niej przyjechać na kilka dni. Od razu się zgodziła. Zabukowałam sobie bilet do Norwegi na jutro na 9. Gdy kończyłam pakowanie do mojego pokoju wszedł Jey.
- Co ty wyprawiasz.?!
- A nie widać.?
- Zostaw te walizkę albo idę po ojca.
- To idź.! Mnie i tak tu już nic nie trzyma.! Jutro i tak mnie już tu nie będzie. !
- Co .?!
- To co słyszysz.
- Tatooo.!!!!- wydarł się- Chodź tu na chwile.
Do pokoju wpadł tata a za nim Cheryl.
- Coś się stało.?  Noemi dlaczego ty się pakujesz.?
- Wyjeżdżam.
- Co ale jak to .? Gdzie.?
- Nie ważne.
- Czy to przez Justina.?
- Nie tato. On nie ma z tym nic wspólnego.
- Kłamiesz.!- wtrącił się Jey.- Zabije go normalnie.!- wybiegł z pokoju a ja za nim .
- Jeydon ale to nie przez niego. Zatrzymaj się do cholery.
Nie słuchał mnie tylko biegł. Po chwili dostrzegłam grupkę chłopaków. Był tam między innymi Justin , Christian , reszty nie znałam. Jeydon podbiegł do nich i zaczął się szarpać z Justinem.
- Jeydon do kurwy nędzy zostaw go w spokoju.!!!- w jednym momencie wszyscy na mnie spojrzeli.
- Ale ty przez niego cierpisz i chcesz wyjechać.
- Mówiłam ci ze to była moja decyzja. On nie ma z tym nic a nic wspólnego.
- Przepraszam. Chce żebyś została.
- Chwila moment.! wtrącił Justin.- Wyjaśni mi ktoś o co tu chodzi.?! Noemi dlaczego ty chcesz wyjechać.?! Proszę cię nie rób mi tego.!
- Justin proszę cię nie zaczynaj. - cały czas płakałam.
- To mi do cholery wyjaśnij dlaczego wyjeżdżasz.!
- Bo nic mnie tu już nie trzyma.
Pobiegłam do domu. Wpadłam do swojego pokoju i wzięłam piżamy po czym poszłam się myć. Gdy wyszłam rzuciłam się na łóżko i od razu zasnęłam.

                                                                          ***
Obudziłam się o 7. Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się i ubrałam. Wyglądałam Tak. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół . Zamówiłam taksówkę i nalałam sobie soku. Po 5 minutach była taksówka. Wsiadłam i pojechaliśmy na lotnisko. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z taksówki. Skierowałam się na odprawę. 30 minut później można było wchodzić do samolotu. Zajęłam miejsce i podłączyłam słuchawki do telefonu. Włączyłam piosenkę Mady Moore - Cry. Chwilę później wystartowaliśmy. Obudził mnie głos stewardessy mówiący że zaraz lądujemy. Schowałam słuchawki i czekałam aż wylądujemy. Gdy można było wysiadać wzięłam walizkę i skierowałam się przed lotnisko. czekała tam na mnie ciocia i kuzynka, która jak zwykle nie rozstawała się z aparatem i gdy do nich podchodziłam zrobiła mi zdjęcie .:
- Julia przestań.
- Przepraszam nie mogłam się powstrzymać.
- Dziewczynki jedziemy do domu.
Jak ciocia powiedziała tak zrobiłyśmy. Minęło 20 minu a zatrzymałyśmy się przed domem cioci . Skierowałam się do moje tymczasowego pokoju. Od razu wzięłam ciuchy na zmianę i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się i zrobiłam makijaż. Włosy pokręciłam lokówką. Wyglądałam Tak. Zeszłam na dół a w kuchni siedziała ciocia i moja kuzynka.
- Zjesz coś.? - zapytała ciocia.
- Nie nie dziękuję.
- Co cię męczy.?
- Nic ciociu.
- Mnie nie oszukasz.
- Masz racje.
- To co problemy z Justinem.?
- Yhym.
- Ułoży się zobaczysz słoneczko.
- Wiem ale dlaczego to tak bardzo boli.?
- Skarbie wiem że złamane serce bardzo boli ale z czasem się zagoi. I świadczy to o tym że na prawdę bardzo mocno go kochałaś.
- Poprawka nadal kocham. Ciociu idę do siebie.
- Dobrze.
Poczłapałam do swojego pokoju i wyjęłam z walizki laptopa. Włączyłam go i weszłam na fb. Po chwili dostałam wiadomość od Jeya." Gdzieś ty wgl. wyjechała.?! Nawet się pożegnać nie raczyłaś.! Z tobą są same problemy ! Mogłaś wcale tu nie wracać.!. Nie byłoby tylu problemów.!" Zabolało. Nic mu nie odpisałam. Do mojego pokoju wpadała Julia z laptopem.
- Emi chcesz zobaczyć swoje zdj. ?
- Dawaj.
Pokazała mi To zdjęcie i To.
- Ej To wstawiam na fb zresztą to drugie też.
- Spokoo.
Wstawiłam zdjęcia. Ludzi co chwila klikali "Lubię to"  Dodałam jeszcze post" Po co wracałam do tej Atlanty.?! Po co ja tam w ogóle jechałam.?! Miałam wszystko teraz nie mam nic.!" i wylogowałam się. Wyłączyłam laptopa i poszłam się myć. Ubrałam piżamkę i poszłam spać bo byłam zmęczona jak jeszcze nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz