sobota, 28 stycznia 2012

6.

Od prawie miesiąca jestem w Norwegii. Nie spieszy mi się żeby wrócić do domu ale w końcu muszę. Jutro o 11 mam samolot do Atlanty. Z lotniska ma odebrać mnie tata. Cały dzień się pakowałam i przygotowywałam psychicznie na spotkanie z Justinem. Około 20 poszłam spać.
Obudziłam się o 9. Poszłam do łazienki aby wykonać wszystkie poranne czynności po czym się ubrałam. Wyglądałam Tak. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół. Pożegnałam się z ciocią po czym pojechałam na lotnisko. Godzinę później leciałam do Atlanty.

                                                                     *** 12 h później ***
Po wyjściu z lotniska szukałam taty ale nigdzie go nie widziałam. Zagotowało się we mnie. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do domu. Po 25 minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam kierowcy po czym wzięłam swoją walizkę i weszłam do domu. Gdy weszłam rozejrzałam się po domu ale nikogo nie widziałam. Poszłam do kuchni się napić. Była tam Cheryl.
- Noemi to na prawdę ty.? - rzuciła się na mnie i zaczęła obściskiwać - Nawet nie wiesz jak wszyscy za tobą tęskniliśmy.
- Chyba nie wszyscy.
- Nie złość się na ojca. Miał dużo pracy.
- Mógł chociaż zadzwonić.  A poza tym miałam na myśli Jey'a.
- Ty myślisz ze on za tobą nie tęsknił.? On jak tylko się dowiedział ze przyjeżdżasz to mówił ze nie może się doczekać.
- Gdyby na serio tęsknił nie pisałby że nie potrzebnie tu wracałam.
- Na pewno napisał tak dlatego że był zły że się nie pożegnałaś. Za tygodzień święta. Mam nadzieje ze mi pomożesz.
- Jasne.
- A właśnie. W tym roku wigilie spędzimy z rodziną Justina. Musimy do nich iść żeby wszystko ustalić.
- Ale teraz.?
- No a kiedy.?
- No dobra. Chodźmy.
Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy w stronę domu Bieberów. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem. Po chwili drzwi otworzyła nam Pattie. Gdy tylko mnie zobaczyła przytuliła mnie.
- Noemi ale wyładniałaś przez ten miesiąc.
- Niech pani nie przesadza.
- Nie przesadzam. - wpuściła nas do środka. Poszliśmy do salonu a tam siedział...Justin? I to w dodatku z Jeyem , Chrisem , Chazem i Rayanem. Gdy mnie zobaczyli mięli oczy wielkości pięciozłotówek.
- Noemi.?! Co ty tu robisz.?- odezwał się Justin.
- Stoje.?
- Kiedy wróciłaś.?
- Dzisiaj.
- Dlaczego wyjechałaś.?
- Musiałam odpocząć, przemyśleć to wszystko.
- Przemyślałaś.?
- Przemyślałam.
- Możemy pogadać na osobności. ?
- Jasne. - poszliśmy do jego pokoju a tam na całej ścianie przy której stało łóżko było TO zdjęcie . Patrzyłam na to wszystko z miną WTF? Po chwili się otrząsnęłam.
- Justin co to ma być.?
- Jak wstawiłaś to zdjęcie na fb to tak mi się spodobało że poprosiłem mamę żeby to zdjęcie było na całej ścianie, powiedziała że się tym zajmie a następnego dnia jak wróciłem do domu miałem już to zdj na ścianie. Gdy zasypiałem zawsze patrzyłem na te zdjęcia i czujem że choć jesteś daleko to jednak blisko mnie.
- Awww... jakie to słodkie. A właściwie to o czym chciałeś pogadać.?
- O nas.
- Znów zaczynasz.?
- Proszę cię. Nie możemy chociaż spróbować ?
- Chcesz zaczynać to wszystko od nowa.?
- Tak. Chce bo Cię kocham.
- Ja Ciebie też.
- To zgadzasz się. ?
- Zaryzykuje.
Po chwili Justin przyssał się do mnie jak pijawka. Oderwał się ode mnie dopiero gdy do pokoju wpadł Jey.
- Co wy tu tyl...- spojrzał na nas z miną WTF!?. - wiedziałem ze do siebie wrócicie.
- Yhy taaa chciałeś coś.?- zapytał go Just.
- Macie zejść na dół.
Wstaliśmy i poszliśmy na dół.
- Oni do siebie wrócili.- darł się na cały głos Jey.
- To prawda.?- zapytała mama Justina.
W odpowiedzi pokiwaliśmy tylko twierdząco głowami.  Obgadaliśmy sprawy związane z wigilią i razem z Justinem  poszliśmy na spacer. Po godzinie usiedliśmy na ławce.
- Nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłem.
- Ja za tobą też.
- Obiecaj ze już nigdy nie wyjedziesz.
- Obiecuje.
Pocałował mnie w głowę. Siedzieliśmy tak z pół godziny ale do Justina zadzwoniła mama żeby wracał do domu bo jutro rano ma wywiad. 10 minut później byłam w domu. Poszłam do salonu bo zazwyczaj tam wszyscy siedzieli. Tata gdy tylko mnie zobaczył przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Nigdy więcej cię nigdzie nie puszczę.
- Ja już się nigdzie nie wybieram.
- Na szczęście.
- Tato jestem na prawdę zmęczona. Idę się położyć. Dobranoc.
- Dobranoc córeczko.
Poszłam do pokoju po czym wzięłam piżamkę i udałam się do łazienki żeby się wykąpać. Gdy wyszłam była 22:30. Położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz